Suknie z wikliny i piaski Abu Zabi w Rudniku nad Sanem

13:50

Uwielbiam wiklinowe kosze. Przez całe lata służyły mi podczas zakupów - jeden z nich nawet miałam na stałe przyczepiony do bagażnika mojego roweru. Jednak chyba do końca nie zdawałam sobie sprawy z "możliwości", jakie oferuje wiklina. Co prawda to właśnie ona ozdobiła czy też ściślej stała się głównym budulcem naszego pawilonu w japońskim Aichi na Expo 2005. Wtedy jednak jakoś chyba do mnie nie dotarło, że ta wiklina pochodziła z konkretnego miejsca w Polsce, z Rudnika. Tam, nad piękną rzeka San, po której można sobie też pożeglować z flisakami, w Miejskim Domu Kultury znajduje się Centrum Wikliniarstwa. Już na podwórku przyjezdnych witają mega-figury z wikliny - koń w galopie i... bazyliszek.


 Są tak artystycznie wykonane, że wydaje mi się iż smok zaraz będzie ział ogniem.

 Przyznam, że wraz z grupą dziennikarzy, z którą dziś do Rudnika dotarłam (dzięki Polskiej Organizacji Turystycznej, która nam całą eskapadę zorganizowała), od pierwszych chwil byliśmy pod wrażeniem tego miejsca. Może również dlatego, że zaraz wpadliśmy w objęcia szefowej ośrodka, pani Krystyny Wójcik, która nas bez zbytnich ceregieli wyściskała. I zaraz zaprosiła do środka budynku na... pokaz mody. Sukienki z wikliny? Pomyślałam zrazu nieco sceptycznie, ale... proszę miłe Panie, która z nas nie chciałaby mieć takiej kreacji?


Potem zaś, pani Krystyna, niczym mama, ugościła nas pysznymi pierogami, przygotowanymi przez Kolo Gospodyń Wiejskich. I ruszyliśmy na zwiedzanie... Achom i ochom końca nie było, bo otóż okazało się, że z wikliny rzeczywiście można wykonać wszystko. Zarówno maciupieńki bucik, jak i fasadę ultranowoczesnych budynków, które właśnie powstają pośród piasków pustyni w Abu Zabi

Centrum wikliniarstwa można zwiedzać, ale i odbyć w nim profesjonalne warsztaty:
http://morudnik.pl/cw.php


Zobacz również:

0 komentarze